Wystąpienie Romana Ławrynowicza

 

Na początku – krótkie odwołanie do historii. W 1907 roku powstał Związek Teatrów i Chórów Włościańskich, protoplasta Towarzystwa Kultury Teatralnej. W owym czasie stał się on spełnieniem potrzeb społecznych, gdyż żywe były jeszcze pozytywistyczne hasła, które dobrze służyły takim działaniom. Sprzyjającą okolicznością był wysoki status materialny ludzi z tak zwanych wyższych sfer, w tym inteligencji, co pozwalało uczestniczyć również finansowo w realizacji ideałów, indywidualnych pasji czy zainteresowań społecznikowskich.

 

Potem bywało rozmaicie – najczęściej kiepsko ekonomicznie, więc nierzadkie i nieraz głębokie przemiany organizacyjne Towarzystwa polegały na dostosowywaniu go do potrzeb i zmieniających się warunków.

W dzisiejszym globalizującym się świecie rzadziej pochylamy się nad potrzebami grupowymi. Władza państwowa, dysponująca środkami finansowymi, nie wspiera dalekosiężnych działań służących rozwojowi i kształtowaniu osobowości człowieka. Instytucje kultury i oświaty coraz niechętnej podejmują prace na rzecz rozbudzania zainteresowań dzieci i młodzieży w zakresie urody ojczystego języka, wzbogacenia wyobraźni, osiągania mistrzostwa w posługiwaniu się słowem, wreszcie, co nie jest obojętne, poznania „smaku” osobistego sukcesu. Tę rolę nawet w powiatowej i gminnej Polsce, wspierając domy kultury i szkoły, pełniły oddziały Towarzystwa Kultury Teatralnej. Co dalej?

Nieznaną sprawą pozostaje, na ile te wartości, które tworzymy, będą potrzebne człowiekowi w przyszłości. Może formułowanie wypowiedzi równoważnikami zdań, wykrzyknikami, wystarczy? Może przeżycia emocjonalne zostaną zredukowane do sygnalnych odczuć? Może pojawi się nowy element osobowości, wystarczający do życia? Tego nie wiadomo, wiadomo natomiast, że współczesny człowiek posiada coraz większą wiedzę i nadal jest wrażliwy, jeżeli wrażliwość w nim rozwinięto i ukształtowano.

My, członkowie TKT, wiemy, że rozwijanie kultury słowa, kształtowanie wyobraźni i wrażliwości czyni człowieka lepszym, więc dobrze byłoby podtrzymać i kontynuować działalność rozpoczętą przez naszych przodków ponad 100 lat temu. I nawet skazani ciągle na niewiedzę o przyszłych zmianach i potrzebach, nie możemy rezygnować ze społecznie wartościowych działań.

Kłopotliwe położenie zmusza nas do zmian organizacyjnych, do dostosowania struktury naszego Towarzystwa do nowej (ciągle nowej, choć minęło prawie ćwierć wieku od tzw transformacji) sytuacji. Zacząć trzeba od rozszerzenia możliwości jednostek podstawowych, zaś władzę centralną dostosować do potrzeb i możliwości. Nie można zapomnieć, że organ centralny jest niezbędny – do inicjowania ważnych przedsięwzięć, koordynacji działań, wsparcia inicjatyw lokalnych, zachowania struktury odzwierciedlającej zasięg działania TKT, do kontaktów z partnerami o zasięgu ogólnopolskim. Natomiast jednostki niższego szczebla muszą wykorzystać poszerzoną swobodę, ale też wziąć na siebie odpowiedzialność za całokształt działań, zatem nie tylko za stronę merytoryczną, ale również finansową i prawną. To niełatwe wyzwanie, ale konieczne.

 

Roman Ławrynowicz

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić przyjazność dla użytkownika. Użytkownik wyraża zgodę na dalsze korzystanie ze strony internetowej.

Polityka prywatności